Dziś nie będzie nowego przepisu, ale ocena pewnego produktu. Zapoczątkujemy w ten sposób nową blogową tradycję :) Od czasu do czasu zamieszczać będziemy notki o tym, co kupiliśmy i co naszym zdaniem zasługuje na kilka słów, niekoniecznie pozytywnych.
Wracacie do domu po wielu godzinach pracy. Diablo głodni. Po drodze zachodzicie do sklepu, żeby kupić coś niedrogiego i smacznego. Wybór pada na frytki. Szybkie, smaczne i sycące. Niezdrowe też, ale kto potrafi odmówić sobie zjedzenia frytek raz na jakiś czas? Tak więc wracacie do domu i pełni radosnego oczekiwania wrzucacie cały kilogram nabytych dobroci do frytkownicy/piekarnika. Gruczoły ślinowe uaktywniają się na samą myśl o złocistych, chrupiących frytkach polanych szczodrze keczupem i majonezem...
Czekacie. Po kilku minutach czujecie, że coś jest nie tak. Zapach. Nie taki jak być powinien. Nie, to nie wina piekarnika, ten jest sprawny. No nic, może przejdzie. Głodni, co kilka minut doglądacie frytek, ale te jak na złość pieką się dłużej niż zwykle. Szlag by to... czekacie kolejnych kilka(naście?) minut i w końcu wyjmujecie jedzonko...
Wciąż pachnie nie najładniej. Wszystko jedno, jesteście tacy głodni, że zjedlibyście wszystko prócz własnego kota. Próbujecie. Niby frytki jak frytki, ale... Po pierwsze są zbyt cienkie. Część z nich jest prawie przypalona, podczas gdy pozostałe ledwie zarumienione. Smak - przynajmniej da się zjeść. Na pewno nie trafią na waszą zaszczytną listę "10 najsmaczniejszych porcji frytek w życiu". Dzięki Ci Panie za keczup i majonez (bo frytki z Lidla to chyba nie Twoje dzieło, hm?), które sprawiają, że jakoś to smakuje. Zjadacie większość.
Czarę goryczy przelewa jedna mała frytka, którą gryziecie i okazuje się... zgniła! Widział ktoś coś podobnego?! Z obrzydzeniem wypluwacie do kosza rozgryzionego ziemniaka i jeszcze długo płuczecie usta, żeby pozbyć się obrzydliwego smaku. Macie dość, resztka frytek również ląduje w koszu.
Było to nasze pierwsze (i jednocześnie ostatnie) doświadczenie z frytkami Harvest Basket. Być może mieliśmy pecha i trafiła się nam taka felerna paczka. Faktem jest jednak, że frytki te popsuły nam nieco humory w środowy wieczór i więcej po nie nie sięgniemy!
Zakupione w sklepie sieci Lidl
Cena - 3,99 zł/kg
Frytki z tej firmy są najlepsze jakie jadłem. Fakt że długo się smażą, ale są najlepsze. Całkowicie się z tym nie zgadzam.
OdpowiedzUsuńFuj. Zepsułam obiad składający się z łososia, pysznej surówki i najobrzydliwszych frytek jakie przygotowywałam...
OdpowiedzUsuńWczoraj jedlismy te paskudne frytki, poszly odrazu do kosza. Jakim prawem Lidl truje tym ludzi?
OdpowiedzUsuń