Zachciało nam się wczoraj filmu. No a do filmu - wiadomo - niezbędne jest odpowiednie przygotowanie. Udaliśmy się zatem do galerii alkoholi pod naszym blokiem, żeby się zaopatrzyć. W ostatniej chwili Karpacz złapał jakieś "chrupaki" do piwa i wesoło podśpiewując skierowaliśmy się na naszą dzielnię skonsumować znalezisko. Okazało się, że ten przypadkowy wybór był wyborem idealnym!
Sunbites to coś pomiędzy chipsami a wynalazkami typu Bake Rolls, choć bliżej im do tych pierwszych. Są twarde, kruche i chrupiące, hojnie posypane przepyszną przyprawą. Do wyboru mamy kilka smaków, my wybraliśmy "wiosenne warzywa". Na następny ogień pójdą chyba te "z pomarańczą".
Do diet mamy podejście co najmniej sceptyczne, ponieważ preferujemy radosny tryb życia, jednak ta przekąska powinna zadowolić nawet tych, którzy postanowili pozbyć się części siebie, czyli "zgubić brzuch". Kiedyś zastanawialiśmy się, jak wyglądałby człowiek bez brzucha, ale nigdy takiego nie widzieliśmy, więc doszliśmy do wniosku, że nie warto zaprzątać sobie tym głowy. W każdym razie Sunbites są zdrową przekąską. Wielozbożowe, bez konserwantów, za to z mnóstwem błonnika - czyli idealne dla tych, którzy jednak próbują zostać pierwszymi na świecie istotami bez brzucha i dla dzieci, których nie chcemy faszerować chemią.
Te chipso-ciastka mają dwie podstawowe wady. Po pierwsze jest ich mało, a dużych paczek chyba w ogóle nie produkują. Po drugie cena - koszt takiego szaleństwa to ponad 3zł, a zatem sporo, jak na małą paczkę "czegoś do chrupania".
A wieta, jak skwarki chrupio? O niebo lepij od takich cudów ;)
OdpowiedzUsuń